
- 4 0 L A (t) S -

Już niebawem minie 40 lat mojego pobytu na tym świecie. Ni to mało, ni dużo. Wiele działo się podczas tej magicznej podróży, wiele widziałem a jeszcze więcej nie udało mi się zobaczyć. Świat jest zaskakujący i tajemniczy, kocham spotykać się z jego pięknem. W mojej leśnej przygodzie staram się być jak najbliżej natury. Używam naturalnych materiałów, nie noszę sztucznych ubrań. Jedzenie pakuję w bawełniane worki. Te 40 lat nauczyło mnie by dbać o to co mam, tak by służyło jak najdłużej. Zwłaszcza teraz w czasach gdy tak popularne są "chwilówki" kupić, wyrzucić, zapomnieć. Wszędzie migają obrazy ale tylko na chwilkę, musisz kliknąć, zapomnieć i kolejna chwilka. Te chwilki zbierają się tworząc ogrom śmieci, śmieciowo spędzonego czasu. Ale to nie o tym dziś, tylko o leśnym spacerze i spokoju jaki mi daje. Mam taką listę rzeczy do odhaczenia zawsze gdy jestem w lesie. Znajdziecie ją za serią kolejnych zdjęć. To dla mnie ważna lista, pozwala mi zatrzymać się, pooddychać, pobyć.



Do zrobienia w lesie:
- przytulić chociaż jedno drzewo,
- rozpalić ogień, zaparzyć kawę, przygotować jedzenie,
- przywitać się z każdym spotkanym zwierzęciem,
- zastrugać patyk,
- poczuć trudne warunki,
- zebrać korę brzozy z powalonego drzewa,
- zatrzymać się, zamknąć oczy i słuchać
- zebrać śmieci




Z okazji tej wyjątkowej rocznicy pojawił się w moim ekwipunku nowy towarzysz, prezent od Dorotki. Jest to towarzysz nie byle jaki. Nessmuk brzmi jego imię. Mogę go nazwać także "Spełnionym Marzeniem", ciekawe jak brzmiało by to w języku elfów. Tak czy inaczej będzie już ze mną podczas każdej wędrówki, zastruga nie jeden patyk, będzie strzegł mnie przed wściekłymi wiewiórkami i niejednokrotnie będzie łapał się za głownie, z kim przyszło mu wędrować ... tu na chwilę muszę przerwać pisanie bo z smutno wpatrzonej we mnie buziu Dorotki padają słowa:
- ile chcesz tostów ...



Tosty zrobione, można wracać do poważnych rozważań egzystencjalnych. Mój leśny planer na nadchodzący rok przewiduje następujące przygody:
- minimum raz w miesiącu, całodniowy wypad do lasu,
- minimum 5 razy zanocować w lesie
- dokumentować te przygody


Do Nessmuka wracając, po pierwszym wspólnym spacerze muszę przyznać, że jest to kawał nożyska. Na małych wypadach spokojnie zastąpi mi nóż i siekierkę, śledzie które męczyłem morą robi w kilka sekund, badyle rąba jak porąbany a i saperkę podobno może zastąpić. Do tego wszystkiego jest wyjątkowo piękny, co cechą w Buszkrafcie jest chyba najważniejszą. Niestety Dorotce nie spodobał się pomysł by spał razem z nami pod poduszką, więc czekać grzecznie musi na wspólne nocne wypady.


Na koniec jeszcze kilka zdjęć magicznej przyrody i tego czym zawsze mnie wita. Dodam jeszcze, że dziś spotkałem 10 saren i jednego dzika, spotkania z wściekłymi wiewiórkami dziś zabrakło.


Za dotarcie do tego miejsca czuję ogromną wdzięczność. Dajcie znać na IG o swoich odczuciach.
Ściskam Was Piotr
